SPŁYW WIERZYCĄ
czyli krótka opowieść telefonem podpatrzona..
Na spływ kajakowy nie zabrałam lustrzanki, ale potrzeba uchwycenia tych fajnych chwil była tak duża, że posłużyłam się tym co miałam pod ręką – telefonem i najprostszym aparacikiem wodoodpornym, który okazał się mieć mniejsze możliwości niż telefon.
Mimo wszystko zapragnęłam złożyć tę krótką historię, z nadzieją że udało mi się uchwycić choć trochę z tego wspaniałego czasu. Mieliśmy okazję przekonać się, jak to co pozornie nieprzyjemne, czyli nieustająco-siąpiący deszcz, może przynieść to co najlepsze…